top of page
digital-art-moon-wallpaper.jpg

Wojna Nuklearna na Marsie: Kosmiczna Apokalipsa czy Sci-Fi Fantazja?

Zapomnij o nudnych skałach i kraterach – co, jeśli Mars to nie pustynia, a grobowiec zaginionej cywilizacji? W 2014 roku dr John Brandenburg rzucił teorię, która brzmi jak scenariusz do Mad Maxa w kosmosie: Mars padł ofiarą wojny nuklearnej! Wysokie stężenie ksenonu-129 w atmosferze i ślady uranu na powierzchni? Dla niego to dowód, że ktoś – Marsjanie czy kosmiczni najeźdźcy – nacisnął wielki czerwony guzik. Wyobraź sobie: miasta w gruzach, kanały wyschnięte, a ostatni ocalali uciekają na… Ziemię? Tak, TikTokowy guru crackheadjoedirt twierdzi, że jesteśmy ich potomkami!

Czy Mars Przeżył Nuklearną Apokalipsę? Tajemnica Czerwonej Planety

Wyobraź sobie Marsa nie jako jałową, czerwoną pustynię, którą znamy z zdjęć NASA, ale jako tętniącą życiem planetę, gdzie zaawansowana cywilizacja budowała miasta, kanały, a może nawet kosmiczne kawiarnie z widokiem na Valles Marineris. A teraz dodaj do tego zwrot akcji rodem z hollywoodzkiego blockbustera: wojna nuklearna, która zamieniła ten raj w kupkę pyłu. Brzmi jak fabuła Twojej kolejnej książki sci-fi? Może i tak, ale dla niektórych to nie fikcja, a zagubiona historia Czerwonej Planety. Witaj w świecie teorii spiskowej o marsjańskiej apokalipsie, która rozpala wyobraźnię i każe pytać: czy Mars naprawdę był polem bitwy kosmicznych mocarstw?

 

Geneza teorii: Dr Brandenburg i jego wybuchowe pomysły

Wszystko zaczęło się w 2014 roku, gdy dr John Brandenburg, fizyk plazmy z pewną słabością do odważnych hipotez, rzucił bombę – i to dosłownie. W swojej publikacji Death on Mars zasugerował, że Mars padł ofiarą starożytnej wojny nuklearnej, która zmiażdżyła tamtejszą cywilizację. Jego dowody? Wysokie stężenie izotopu ksenonu-129 w marsjańskiej atmosferze oraz ślady uranu i toru na powierzchni planety. Według Brandenburg’a te elementy wskazują na eksplozje jądrowe, które mogły być dziełem obcej rasy – albo samych Marsjan, którzy sami siebie wysadzili w powietrze, albo wrogich kosmitów, którzy postanowili zrobić z Marsa galaktyczne gruzowisko.

Brandenburg poszedł o krok dalej, sugerując, że ślady promieniowania w regionach takich jak Acidalia Planitia i Utopia Planitia wyglądają jak epicentra wybuchów megabomby termojądrowej. Jego wizja to nie tylko wojna, ale totalna zagłada, po której Mars stał się czerwoną pustynią, a jego mieszkańcy… no cóż, albo wyparowali, albo spakowali walizki i uciekli. Gdzie? Może na Ziemię, jak twierdzą niektórzy entuzjaści, którzy widzą w nas potomków marsjańskich uchodźców.

Dlaczego to takie chwytliwe? (Spoiler: TikTok ma w tym udział)

Teoria Brandenburg’a brzmi jak gotowy scenariusz do filmu z Brucem Willisem, ale dlaczego zdobyła popularność? Po pierwsze, pasuje jak ulał do lęków współczesnego świata – wojna jądrowa to temat, który wciąż budzi grozę, zwłaszcza gdy patrzymy na ziemskie konflikty. Po drugie, idea upadłej cywilizacji na Marsie to klasyka sci-fi, od Kronik marsjańskich Bradbury’ego po Total Recall. Kto nie chciałby wierzyć, że Czerwona Planeta skrywa ruiny dawnej metropolii, może z neonami reklamującymi marsjańskie piwo?

Sprawy nabrały tempa w 2021 roku, gdy użytkownik TikToka o pseudonimie crackheadjoedirt (tak, to prawdziwy nick!) wrzucił viralowy filmik, w którym z entuzjazmem głosił, że ludzie kiedyś żyli na Marsie, ale po nuklearnej apokalipsie uciekli na Ziemię. Jego teoria, podana z humorem i luzem godnym stand-upu, zdobyła tysiące polubień i komentarzy w stylu: „Brzmi legit, gdzie mój bilet na Marsa?”. TikTok, X i Reddit stały się wylęgarnią podobnych spekulacji, gdzie użytkownicy żartobliwie (lub półserio) snują wizje Marsjan budujących piramidy, zanim wszystko poszło w… kosmos.

 

Naukowe „spokojnie, to tylko skały”

Zanim zaczniemy pakować plecaki na poszukiwania marsjańskich bunkrów, warto posłuchać, co mówi nauka. Teoria Brandenburg’a, choć kreatywna, nie znajduje poparcia wśród większości badaczy. Zacznijmy od ksenonu-129 – izotop ten rzeczywiście występuje w atmosferze Marsa, ale jego obecność tłumaczy się naturalnymi procesami geologicznymi, takimi jak uwalnianie gazów z wulkanów miliardy lat temu, gdy Mars był bardziej aktywny. Na Ziemi ksenon-129 też występuje, i nikt nie sugeruje, że to ślad po wojnie Atlantydy.

Co z uranem i torem? Te pierwiastki są powszechne w skorupie planet skalistych, w tym Marsa i Ziemi. Ich obecność nie wymaga kosmicznych bomb – to po prostu geochemia, a nie ślady po „Dniu Niepodległości”. Czerwony kolor Marsa? To nie popiół po apokalipsie, a tlenek żelaza (czyli rdza), wynik utleniania minerałów na powierzchni. Skala czasowa też się nie zgadza – Mars stracił wodę i atmosferę około 3,5 miliarda lat temu z powodu słabej grawitacji i braku pola magnetycznego. W tym czasie na Ziemi dopiero rodziły się pierwsze mikroby, a o ludziach czy zaawansowanych cywilizacjach nikt jeszcze nie śnił.

Sceptycy zwracają też uwagę na brak fizycznych dowodów: gdzie są ruiny, wraki statków kosmicznych czy napisy w stylu „Marsjanie byli tu”? Łaziki jak Curiosity czy Perseverance nie znalazły niczego poza skałami, kraterami i śladami dawnych rzek. Nawet jeśli przyjmiemy, że wojna miała miejsce, musiałaby być tak dawno, że jakiekolwiek ślady zostałyby zmielone przez miliardy lat erozji. Krótko mówiąc: naukowcy wolą szukać drobnoustrojów niż marsjańskich generałów.

 

Ale… co jeśli? (Włączamy tryb sci-fi)

Mimo naukowego „spokojnie”, teoria wojny nuklearnej na Marsie ma w sobie coś magnetycznego. Wyobraźmy sobie na chwilę, że Brandenburg ma rację. Może miliardy lat temu Mars był zieloną oazą, gdzie wysoka cywilizacja budowała kanały (te od Lowella!), miasta i statki kosmiczne. Może dwie frakcje – powiedzmy, Utopianie i Acidalczycy – pokłóciły się o ostatnią beczkę marsjańskiej wody i poszły na całość, rzucając bomby termojądrowe. Po wielkim „bum” planeta zamieniła się w pustynię, a garstka ocalałych wylądowała na Ziemi, dając początek… nam.

A może, jak żartują niektórzy na X, NASA znalazła już dowody – powiedzmy, marsjański miecz świetlny w kraterze Gale – ale trzyma je w tajemnicy, żeby nie wywołać paniki? Albo, w bardziej humorystycznym tonie, może Marsjanie wciąż tam są, ukrywają się w podziemnych bazach i popijają kawę, śmiejąc się z naszych łazików, które grzebią w ich ogródkach?

Tekst. Mariusz M.

Komentarze

Podziel się swoimi przemyśleniamiNapisz komentarz jako pierwszy.
bottom of page